„ARMIA SKRZYNI”
Czołem! Byłam kilka razy na strażackim obozie jako uczestnik (było naprawdę super), w tym roku pracowałam w kadrze pomocniczej, ponieważ już nie kwalifikuję się w kategorii wiekowej na uczestnika – a wakacje bez obozu w Skrzyni to nie wakacje! Postaram się opowiedzieć Wam jak to wygląda z takiej właśnie perspektywy.
Do Skrzyni przyjechałam już tydzień wcześniej, aby przygotować obozowisko. Nie zdawałam sobie sprawy ile przy tym jest pracy. Same namioty to nie wszystko, trzeba rozłożyć jeszcze stołówkę, posprzątać świetlicę, rozwiesić oświetlenie, przygotować toalety i prysznice oraz wyposażyć namioty, aby uczestnikom mieszkało się przez te dwa tygodnie jak najlepiej. ,,Gniazdek’’ dla dzieci i młodzieży z terenu całego powiatu, było 30. Warto wspomnieć, że obóz w tym roku odbył się po raz 18, więc żartowaliśmy, że uzyskał pełnoletność. Uczestników co roku jest bardzo dużo, w tym było ich 182. Kadra młodzieżowa, w której byłam składała się z 21 osób, do tego należy dodać 11 instruktorów – wychowawców. O nasze pełne brzuszki dbały 3 kucharki, a o nasze zdrowie i bezpieczeństwo 2 pielęgniarzy i 2 ratowników wodnych. Główny nadzór nad wszystkim miała „ciocia” Jola Czyryk, która każdego wspierała i można było z nią o wszystkim porozmawiać oraz druh komendant Łukasz Zblewski mający oko na całość i dbający by nikomu niczego nie brakowało. Często mawiał, że wszyscy są od wszystkiego, a my, kadra jesteśmy po to, aby ten cały obóz przebiegał sprawnie i wszystko chodziło jak w zegarku. Ja z koleżanką byłam odpowiedzialna za redagowanie i drukowanie codziennej gazetki obozowej pt." Wieści ze Skrzyni".
Nadszedł ten wielki dzień, kiedy dzieci i młodzież zaczęła zjeżdżać się na obóz. Wtedy poczuliśmy lekkie zdenerwowanie, czy na pewno wszystko jest gotowe i przygotowane aby przyjąć uczestników? Cała kadra pomagała dzieciom zakwaterować się w namiotach (przynieść walizki i torby). Kiedy podopieczni zapoznali się już ze swoimi instruktorami i regulaminem, już pierwszego dnia odbyły się zajęcia: pokaz strażackiej zumby oraz zajęcia integracyjne. Na koniec dnia ,,noc strachów’’, wszystko przygotowaliśmy sami, przy czym my również nieźle się bawiliśmy. Krzyków i pisków nie było końca.
W kolejnych dniach nasza praca wyglądała podobnie. Robiliśmy wszystko to, aby uczestnicy byli jak najbardziej zadowoleni z pobytu w Skrzyni. My, jako kadra pomocnicza i opiekuńcza zajmowaliśmy się przygotowaniem codziennych zajęć tj.: (zaprawa poranna, ćwiczenia rozwinięcia bojowego, zajęcia w terenie z mapą, zajęcia z ratownictwa wysokościowego i świetlicowe jak również obozowa spartakiada oraz karaoke, kalambury, strefa kibica meczu: Polska-Portugalia, pokaz pirotechniczny, chrzest obozowy, śluby, a po ślubach ,,wesele’’, wymarsze, nauka zumby oraz wiele innych). Odwiedzali nas również goście z bardzo ciekawymi zajęciami, podczas których uczestnicy mieli okazję nauczyć się samoobrony i musztry wojskowej, wdrapać się na ściankę wspinaczkową, oglądać obóz z 32 metrowego wysięgnika. Komendant załatwił nam też dyskotekę z profesjonalnym DJ-em, kino: ,,Skrzyniowe Cinema City’’ oraz ,,leśną strzelnicę’’, gdzie każdy uczestnik mógł sprawdzić swoją celność i postrzelać z wiatrówki pod nadzorem instruktora z LOK-u. Jednak mega atrakcją była łódź hybrydowa, która w upalne dni woziła wszystkich po jeziorze zapewniając nam moc niezapomnianych wrażeń. W sobotę zorganizowano mszę świętą odprawioną przez powiatowego kapelana strażaków ks. Stefana Rogowskiego.
W niedzielę odbyły się odwiedziny i każdy uczestnik mógł spędzić czas ze swoją rodziną, zjeść domowe wypieki oraz opowiedzieć swoje wrażenia z pobytu w Skrzyni. Niedziela dla kadry pomocniczej jest dniem lekkim, podczas którego można się zrelaksować i odpocząć od obozowych zajęć.
Jednak czasami było ciężko…. Na przykład, gdy zaczynało mocno padać wszyscy z ,,Armii’’ najpierw biegli na obóz, by sprawdzić czy nikomu nie przecieka namiot, czy mają wszystkie okna oraz czy wszystkie torby i buty stoją na półkach. Często nie zdążyliśmy nawet ubrać kurtki przeciwdeszczowej ani kaloszy i wtedy dzieci z niedowierzaniem pytały ,, Nie jest druhnie zimno?’’ albo ,,Druhna jest cała mokra!’’. Wieczorami po całym dniu pracy wszyscy szybko zasypiali, aby mieć siły na kolejne dni obozu /tylko w domku redakcji do późnej nocy drukowała się gazetka/ .
Czwartek – to kolejny ważny dzień dla całego obozu, a mianowicie uroczysty apel końcowy, na który przybyli liczni goście m.in. wiceprezes zarządu wojewódzkiego ZOSP RP w Gdańsku dh Józef Czapiewski, etatowy członek zarządu powiatu p. Patryk Gabriel, komendant powiatowy PSP st.bryg. Zbigniew Kamiński, prezes zarządu powiatowego ZOSP RP w Starogardzie Gd. dh Wiesław Wrzesiński, burmistrzowie oraz wójtowie powiatu starogardzkiego a także władze OSP z naszego powiatu. Na apelu zostały rozdane oznaki oraz specjalności, które były zdobywane podczas obozu. Wiele drużyn otrzymało liczne nagrody np. za porządek w namiocie, spartakiadę, kulturę osobistą, sumienność, odwagę , pozytywną metamorfozę itp. To był naprawdę wielki dzień!
Przez to, że mieliśmy pełne ręce roboty, czas tak szybko minął, że nim się obejrzeliśmy nadszedł czas gdy z łezką w oku żegnaliśmy wszystkich uczestników. Oni wrócili do swoich domów, a my wzięliśmy do pracy, aby pozostawić las takim, jakim go zastaliśmy. Mimo, że wróciliśmy do domu bardzo zmęczeni, jesteśmy z siebie zadowoleni i dumni. Wierzymy , że uczestnikom pozostało moc ciepłych wspomnień, a my mogliśmy się do tego przyczynić, dając z siebie wszystko!
Opracowały: dh Agata Formella i dh Agnieszka Wierzbowska